Home

 
Поиск по сайту
ТЕКСТЫ
  Все тексты по алфавиту
  Переводы на др. языки
КАРТИНКИ
      Живопись
  Графика
  Фото
КНИГИ
  Список
  Купить
Скачать
РАЗНОЕ
  Энциклопедия покемонов
  Альбом Р.Хёгфельдта

Об авторе
Архивы ЖЖ

Ссылки:

Dimkin's Livejournal dimkin (дневник)
Dimkin's Livejournal dimkin_pics (фото)

В библиотеке Мошкова
Связь

 

BIZNES

Перевод на польский: Piotr Ogorzalek  

Mieszkaniec jakiegos mniej blogoslawionego kraju moze przezyc swe cale nudne zycie jako rachmistrz w szklanej budce, zujac wieczorami swa syta i obfita botwinke, po czym cicho i grzecznie umrzec, sadzac, ze przezyl jakies tam zycie.

Nasza Ojczyzna jest kompletnie inna! Krok jej zawily jest i nieprzewidywalny. I kazdy jej mieszkaniec, za wyjatkiem co najwyzej kompletnie bezmyslnego noworodka, moze pochwalic sie najdziwniejszymi zajeciami, w ktore byl wciagniety w trakcie licznych wydarzen historycznych. Czcigodny profesor opowie, jak jezdzil jako mrowka do Turcji po kozuchy, zasluzony artysta - o koncertach w lazni, podczas gdy inny szanowany czlowiek jedynie sie zaczerwieni i o niczym nie opowie.

Takze ja w czasach zbawiennych reform ekonomicznych na poczatku lat dziewiecdziesiatych zeszlego wieku zmuszony bylem zajac sie Biznesem: w szkole, w ktorej pracowalem jako nauczyciel, wyplaty, choc regularne, byly smiechu warte, a przeciez rodzina, dzieci: Krotko mowiac, jak u wszystkich.

W owym czasie biznesem zajmowali sie wszyscy. To znaczy absolutnie wszyscy: jedni kupowali cos nieprzydatnego, a inni im to sprzedawali. Malo komu przynosilo to bogactwo, a tym bardziej szczescie: Znacznie wiecej tych na tarczy, czarny kruk nad glowa i fruwa trumna z nieboszczykiem.

Zas ja mialem wtedy wielkiego farta: zaczalem od drobnicy, to znaczy postanowilem spekulowac papierosami. Pozyczylem troche pieniedzy, namowilem kolege ze szkoly i polecielismy samolotem do Moskwy - bilet lotniczy kosztowal w tamtym przedziwnym swiecie dokladnie tyle ile karton papierosow.

O jakze pieknym bylo miasto Moskwa na poczatku lat dziewiecdziesiatych! Kto w nim bywal, nigdy tego nie zapomni. Cala obwodnica Pierscien sadowy byla wowczas wielkim nieustajacym targowiskiem i nawet na Placu Czerwonym staly babinki z rajstopami. O, blogoslawione miasto, bez porownania z dzisiejszym ponurym, niedorobionym Las Vegas, zamieszkalym przez nienaturalnie radosnych pederastow plci obojga i oglupialych z bezsensownosci istnienia menadzerow.

Papierosy, nadajace sie do spekulacji w rodzinnych stronach, dosc szybko odkrylismy w jakims sklepie spozywczym na Nowym Arbacie. Jednak kasjerka odmowila sprzedania nam piecdziesieciu kartonow i skierowala do pomieszczenia sluzbowego, do szefa. Jednakze w pomieszczeniu sluzbowym nie przyjal nas bynajmniej kierownik, a nieznany nam wtedy jeszcze typ ludzkiej istoty: w kamuflazu i z identyfikatorem na przedniej kieszeni. Po wysluchaniu, jaki mamy problem, mezczyzna w kamuflazu machnal reka, ze niby chodzcie za mna i poprowadzil nas w glab katakumb. Wielokrotnie skrecalismy w lewo i w prawo, po czym znalezlismy sie w zimnym i pustym pomieszczeniu o betonowych scianach. Kierownika nigdzie nie bylo.

'A teraz slucham' - rzekl czlowiek w kamuflazu. Bez wzgledu na moja owczesna naiwnosc w interesach, zrozumialem, ze pieniedzy juz nie mam. Na mojego towarzysza nie moglem pokladac zadnych nadziei: byl on czlowiekiem przecudnym, niezwykle jednak cichym (piastuje teraz zdaje sie jakies niewysokie stanowisko w administracji prezydenta Nazarbajewa). Zrobilo mi sie tez strasznie zal mojej mlodej wdowy i corki-sieroty.

Raz jeszcze wyjasnilem cel naszej wizyty, zastanawiajac sie rozpaczliwie, jak mimo wszystko odniesc zwyciestwo, to znaczy zwiac. A zwiac nie dalo sie w zaden sposob.

Wowczas do pomieszczenia wszedl dwunastoletni chlopiec. Z uwaga wysluchal mego opowiadania, po czym podszedl do mezczyzny w kamuflazu i rzekl surowym tonem: 'Nikolaju! No ilez mozna? Przeciez juz cie uprzedzano!'

Mezczyzna w kamuflazu od razu zmalal, spuscil glowe i pociagnal nosem: 'A co ja? Co? Oni sami przyszli!' I wyszedl zasepiony. 'Tak - powiedzial do nas chlopiec. - A teraz SZYBKO sie zmyjecie. Zebym was nie widzial!'. Coz, nie zaczelismy protestowac i oddalilismy sie nawet szybciej, niz od nas wymagano.

Dalej bylo juz nieciekawie: Gdzies jednak kupilismy te parszywe papierosy i dowiezlismy je nawet w rodzinne strony, jednak ostatecznie sami jej wypalilismy: strasznie glupio jest sprzedawac papierosy, a potem kupowac je trzykrotnie drozej.

Nie o to jednak chodzilo, najwazniejsze bylo to, ze podczas owego jedynego razu na zawsze pojalem: nie jestem stworzony do rozladowywania wagonow pomaranczy, odstrzeliwania sie od zlych ludzi z kalasznikowa i smigania w czarnej beemce. Moim przeznaczeniem jest pelzanie przez sto lat miedzy kamieniami od wyplaty do wyplaty i od honorarium do honorarium. I jak dobrze sie stalo, ze to zrozumialem!

 

Bo mialem jednego znajomego. Po dokonaniu kilku udanych spekulacji uznal, ze wszystko mu teraz wolno, pozyczyl od kogos ogromna fure pieniedzy i zamowil na Bialorusi piec wagonow mebli, ktore wrozyly bajonskie zyski. Gdy po kilku miesiacach ostatecznie sie przekonal, ze owych wagonow nawet nie ukradziono po drodze, lecz po prostu nigdy w ogole nie istnialy, doszedl do rozsadnego wniosku, ze lepiej nie czekac, az do niego przyjda i zrobic to samemu.

Zalatwil jakies tabletki, zjadl wszystkie, po czym zadzwonil do ukochanej dziewczyny, krewnych i przyjaciol i z wszystkimi sie pozegnal. Jednak nie umarl: tabletki, podobnie jak wszystkie towary w tamtych czasach, okazaly sie podrobka.

Wowczas zalatwil inne tabletki, prawdziwe, znow je zjadl i znow wszystkich obdzwonil. I znowu nie umarl. Ostatecznie tak wszystkich zameczyl swymi telefonami, ze nikt juz nie podnosil sluchawki. Dlatego tez, gdy z powodzeniem powiesil sie na rurze w lazience, wszyscy przyjaciele i krewni westchneli z ulga: mimo wszystko okazal sie porzadnym czlowiekiem. I nawet ci, ktorzy pozyczyli mu pieniadze, postanowili nie zabijac nikogo z jego przyjaciol czy bliskich, gdyz doskonale zdawali sobie sprawe, ze juz od dawna nie mial on zadnych pieniedzy. A najprawdopodobniej to oni sami sprzedali mu te meble.

 

A wy mowicie - biznes.

 

Оригинал на русском яз. | Переводы


Назад  |  Другие тексты

  СЛУЧАЙНЫЙ ТЕКСТ:
[an error occurred while processing this directive]
?????? ??????????? ???????@Mail.ru Rambler's Top100
 
НаверхНаверх
Последнее изменение: 2.01.2010